
Kilka dni temu miałem taką dziwną sytuację. Chciałem zapisać obraz IMG systemu Chromium OS na swojej pamięci flash. UltraISO nie chciało jakoś dopuścić do otwarcia tego obrazu, a co za tym idzie - do jego nagrania, więc zacząłem gorączkowe poszukiwania jakiegoś odpowiednika. Natrafiłem na program Image Writer for Windows, który jest wieloplatformowy, do pobrania z serwisu Launchpad. Później się okazało, że to nic nie pomogło, obraz IMG nie został zapisany, a w dodatku pojemność mojego pendrive’a zmalała z 4 do 1 gigabajta.
Mając przed oczami sytuacje sprzed kilku miesięcy, kiedy to byłem jeszcze wiernym użytkownikiem Linuksa i kiedy również była podobna sytuacja (tzn. po kilku eksperymentach pojemność mojej 8-gigowej pamięci zmalała gdzieś do 600 MB), postanowiłem sformatować flasha. Wówczas robiłem to na systemie Windows XP, na oddzielnym komputerze, gdyż Ubuntu sobie nie radziło z tym. Pod Windowsem sprawa była prosta, bo z listy "Pojemność" wybrałem opcję 8GB i natychmiast kryzys został zażegnany. Teraz sprawa bardziej się skomplikowała.
Nie mogłem z listy wybrać większej pojemności, gdyż była dostępna jedyna opcja - 0,99GB. Już w pewnym momencie myślałem - to koniec, nic już nie poradzę, będzie jedynie 1/4 dostępnej pojemności. Przypomniałem sobie jednak o ciekawym rozwiązaniu, o którym pamiętałem jeszcze ze starego komputera: Zarządzanie dyskami. Okazało się, że przez te kilka lat ewolucji systemu Windows (Vista, 7), ten aplet został mocno ukryty i nie jest już widoczny z poziomu Narzędzi Administracyjnych. Na szczęście szybko znalazłem w internecie polecenie (
diskmgmt.msc), które pozwoliło mi się do niego dostać.
Okazało się, że ten nieszczęsny Image Writer for Windows porobił mi kilka partycji na pendrive’ie. Niestety nie tak prosto można było je usunąć lub scalić, a tak naprawdę było to nie możliwe. Byłem wtedy w kropce - wiem co się stało, ale nie wiem, jak to rozwiązać. Nie doszło na szczęście do najgorszego, czyli uszkodzenia sektorów. Zarządzanie dyskami wskazywał, że cała pamięć ma pojemność 3,85 GB, czyli wszystko było OK (jak doskonale wiemy, zawsze nie otrzymujemy pełnej pojemności pamięci flash czy też dysku). Nastąpiło gorączkowe szukanie rozwiązania w Googlach.
Sedno sprawy
Jakoś tak chyba przypadkiem znalazłem rozwiązanie problemu przez formatowanie niskopoziomowe (ang.
low level format). Takie formatowanie przygotowuje powierzchnię nośnika do pracy w komputerze. Teraz jest już praktycznie niepotrzebne dla zwykłego użytkownika, lecz bardzo się przydaje w takich oto kłopotliwych sytuacjach, kiedy to przywraca nośnik do stanu pierwotnego, kasując wszystkie partycje, a więc i dane. Pobrałem więc darmowy program
HDD Low Level Format Tool, który pozwala nie tylko sformatować dyski twarde, ale również przenośne. Aplikacja jest bardzo intuicyjna, ale należy się kilka razy upewnić, że wybieramy odpowiedni nośnik do sformatowania. Sam proces trwał ok. 5-10 minut. Kiedy formatowanie niskopoziomowe dobiegnie końca, wyłączamy naszą "zbawienną" aplikację, odłączamy pendrive’a od USB i podłączamy ponownie. W tym momencie, system Windows zakomunikuje nam, że dysk jest niesformatowany i należy to uczynić. Po tym drugim formatowaniu, nasza pamięć flash jest już gotowa do codziennego użytku. :)
Podobał się artykuł? Myślę, że tak. :) Czekam na Twój komentarz poniżej. Bądź ze mną na bieżąco na Facebooku i obserwuj mnie na X.
BĄDŹ ZE MNĄ NA BIEŻĄCO NA FACEBOOKU ORAZ X |
|