Testy

Office po raz piętnasty

  
Wraz nadejściem nowej wersji Windowsa, Microsoft tradycyjnie już planuje wydanie odświeżoną wersję głównego pakietu biurowego Office. Jest on oznaczony jako Office 15 (choć de facto powinien być 14 ze względu na to, że 2 lata temu Microsoft bał się wydać Office 13 i przeskoczył o jeden numerek), lecz do sklepów trafi jako Office 2013. Wielkie zmiany czy tylko komercyjny lekki lifting? Co dla potencjalnych nabywców szykuje gigant z Redmond?

Prace nad kolejną wersją tego, bądź co bądź, najpopularniejszego pakietu biurowego zaczęły się zaraz po wydaniu Office'a 2010, który jest całkiem sensownym udoskonaleniem przełomowego Office'a 2007. Oba te pakiety mają chyba tyle samo zwolenników co przeciwników, niemniej jednak przypadły mi do gustu. Teraz Microsoft chce wydać kolejną wersję.

Miałem do czynienia z dwoma wersjami testowymi: Consumer Preview oraz najnowszą wersją trial. Różnice między nimi są naprawdę kosmetyczne, wręcz niezauważalne. Gorzej jest jednak w ogólnym rozrachunku i porównaniu Office'a 2013 do swoich poprzedników - zmian i nowości jest mało. Wydaje się, że pakiet został jedynie dostosowany do kafelkowego wyglądu Windows 8 i tyle.



Word wita nas nowym ekranem powitalnym, w którym musimy wybrać szablon dokumentu, albo wybrać pusty. I tak w każdym programie pakietu. Pytanie: czy ktoś będzie z tego korzystać? Większość użytkowników po prostu się na tym nie zna, a jeśli już ktoś się zna, to i tak woli zrobić to po swojemu. Natomiast w wyglądzie samego programu niewiele się zmieniło. Użyto krzykliwych kapitalików.



Teraz może o tym, co się zmieniło. Przede wszystkim nowy Office buja teraz w obłokach. SkyDrive się teraz chyba prawie wszędzie przedostał. Stał się nawet domyślną lokalizacją przy "zapisywaniu plików jako". Oczywiście dalej można jeszcze zapisywać swoje prace na lokalnym dysku twardym. ;)

Word został wyposażony w ulepszony tryb czytania. Strony są przewijane w poziomie, tak jak tradycyjne książki. Łatwiej jest też dodać nowe obrazki do dokumentów poprzez wbudowane do tego celu narzędzia. W PowerPoincie pojawiły się nowe przejścia i animacje.

Pakiet został jeszcze ściślej połączony z Officem 365, oferującym pracę nad dokumentami, arkuszami, prezentacjami w sieci.

I to wszystko. Żadnych rewolucji, ani też rewelacji. Office 2013 nie wprowadza żadnych nowych trendów, które mogłyby być impulsem do innowacji. Dla mnie to jest kolejna "zapchajdziura", która jest obliczona wyłącznie na zyski. Dziwi mnie jednak zmiana polityki Microsoftu dot. tzw. wersji Home & Student. Dotychczas, pakiet mógł być instalowany na maksymalnie 3 stanowiskach. Office 2013 zrywa z tą tradycją i nakazuje instalowanie pakietu wyłącznie na jednym stanowisku. Czy poprawi to wyniki sprzedaży? Uważam, że nie.

Warto przy tym wspomnieć, że jednocześnie zostanie wydana również wersja tabletowa RT, tak jak Windows 8. Ja jednak nie mogę sobie wyobrazić tworzenie prezentacji multimedialnej na tablecie, bez tradycyjnej myszki i klawiatury. Czy to jest znak nowych czasów?

Podobał się artykuł? Myślę, że tak. :) Czekam na Twój komentarz poniżej. Bądź ze mną na bieżąco na Facebooku i obserwuj mnie na X.
0
KOMENTARZY

BĄDŹ ZE MNĄ NA BIEŻĄCO
NA FACEBOOKU ORAZ X  

0
KOMENTARZY



WYŚLIJ
E-MAILEM

WERSJA
DO DRUKU

SUBSKRYBUJ
KANAŁ RSS


BĄDŹ ZE MNĄ NA BIEŻĄCO
NA FACEBOOKU ORAZ X

Komentarze 

OD NAJSTARSZYCH  •  OD NAJNOWSZYCH
Pasja. Każdy ma swoją